Cykl nie odbiega od największych zawodów MTB w Polsce i na świecie – wywiad z Piotrem Rzeszutkiem

Piotr Rzeszutek (Klub Kolarski Lew Lębork) zwyciężył w klasyfikacji generalnej na dystansie MINI podczas Garmin MTB Series 2017. Zadaliśmy mu kilka pytań dotyczących cyklu i planów na najbliższy sezon.

fot.Piotr Naskrent / Maratomania.pl

Jak rozpoczęła się Twoja historia z kolarstwem górskim?

Od 7 lat uprawiam kolarstwo górskie. Moja przygoda z rowerem tak naprawdę zaczęła się od kolarstwa przełajowego. Moje młodsze rodzeństwo Tomek i Zosia uprawiali kolarstwo przed mną, to od nich zaraziłem się rowerem. Wolny czas zawsze spędzaliśmy na rowerze. Wspólnie reprezentowaliśmy Klub Kolarski Baszta Bytów. Właśnie tam zaczęła się moja przygoda z rowerem pod okiem trenera Tomasza Natkańca.

Czy jest coś czym wyróżniają się zawody z cyklu Garmin MTB Series na tle innych
maratonów MTB, w których miałeś okazję startować?

Przede wszystkim organizacją! Od kiedy uczestniczę w maratonach cyklu Garmin MTB Series wiem, że wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Jeżeli start jest zaplanowany na godzinę 11:00 to jestem pewien, że o godzinie 11 wystartuje. Trasy, na których przyszło mi się ścigać są naprawdę ciekawe a przede wszystkim wymagające. Podoba mi się w szczególności hasło „Minimum asfaltu, maksimum frajdy!”. Cały cykl nie odbiega od największych zawodów MTB w Polsce i na świecie. Z niecierpliwością czekam na rok 2018!

fot.Piotr Naskrent / Maratomania.pl

Jak w kilku zdaniach opisałbyś trasy poszczególnych etapów tegorocznego cyklu, czyli
Wejherowo, Stężycę i Rumię?

Wejherowo: Trasa dobrze mi znana z poprzedniego roku. Wiedziałem czego mogę się spodziewać po tamtejszych lasach. Szybka, selektywna i bardzo ciekawa trasa taka, która odpowiada charakterystyce mojego ścigania. Niczym prawdziwy szosowy klasyk.

Stężyca: Zdecydowanie najszybszy etap tegorocznego cyklu Garmin MTB Series. Średnia prędkość jak na szosie, około 30 km/h. Kilka bardzo fajnych singli, szybkich zjazdów i długich prostych przelotów. Stężyca to prawdziwa świątynia dla sprinterów.

Rumia: Wejherowo dla Kwiatkowskiego, Stężyca dla Sagana, Rumia dla? Contadora! Najciekawsza trasa z wszystkich etapów. Góry, góry i jeszcze raz góry, czyli wszystko to co kolarz górski lubi najbardziej. Sztywne podjazdy, szybkie niebezpieczne zjazdy oraz błoto spowodowało, że trasa należała do niezwykle ciężkich. Tą część wyścigu będę wspominać najlepiej.
Aby wygrać cały cykl trzeba być naprawdę uniwersalnym kolarzem. Dobrze radzić sobie na płaskim, pagórkach czy górach.

Czy z tegorocznej edycji Garmin MTB Series coś szczególnie utkwiło Ci w pamięci?

Najbardziej z tegorocznej edycji utkwiła mi w pamięci współpraca z klubowym kolegą Arkadiuszem Petką. Na co dzień wspólnie ciężko trenujemy w kaszubskich trasach. Od pierwszej edycji zgodnie współpracowaliśmy i motywowaliśmy się do ciężkiej pracy. Przede wszystkim fajnie było wjechać wspólnie jak przyjaciele na metę dwóch pierwszych etapów cyklu. Dla nas, jak i dla naszych sponsorów jest to przede wszystkich wielki sukces.

Dziękuję za rozmowę.